Jedno jest pewne liczba Pi należy do królewskiego rodu w państwie liczb, bryluje na matematycznych salonach. Uczeni matematycy dostają na jej punkcie prawdziwej obsesji już od czasów Pitagorasa, czyli od VI w p.n.e. Co za tajemnicę w sobie kryje, pierwsza, odkryta liczba niewymierna – 3,14 ? To, że oznacza stosunek długości obwodu koła do długości jego średnicy, to wiedzą prawie wszyscy 🙂 Ale to, że jest jedyną liczbą, która ma swoje święto, tego nie wie prawie nikt 🙂
Datę 14 marca na Dzień Liczby Pi wybrano nie przez przypadek, w Stanach Zjednoczonych zapisuje się ją jako 3.14
Po raz pierwszy Dzień Liczby Pi obchodzono w 1988 roku w San Francisco. Na tę okazje piecze się okrągłe placki – „pie” i dyskutuje o potędze Pi.
Nie jestem matematyczką, ani księgową, geometria też mnie nie fascynuje, ale poezja już tak. Nikt tak pięknie nie ujął uroku 3,14 jak Wisława Szymborska:
trzy koma jeden cztery jeden.
Wszystkie jej dalsze cyfry też są początkowe,
pięć dziewięć dwa ponieważ nigdy się nie kończy.
Nie pozwala się objąć sześć pięć trzy pięć spojrzeniem
osiem dziewięć obliczeniem
siedem dziewięć wyobraźnią,
a nawet trzy dwa trzy osiem żartem, czyli porównaniem
cztery sześć do czegokolwiek
dwa sześć cztery trzy na świecie.
Najdłuższy ziemski wąż po kilkunastu metrach się urywa
podobnie, choć trochę później, czynią węże bajeczne.
Korowód cyfr składających się na liczbę Pi
nie zatrzymuje się na brzegu kartki,
potrafi ciągnąć się po stole, przez powietrze,
przez mur, liść, gniazdo ptasie, chmury, prosto w niebo,
przez całą nieba wzdętość i bezdenność.
O, jak krótki, wprost mysi, jest warkocz komety!
Jak wątły promień gwiazdy, że zakrzywia się w lada przestrzeni!
A tu dwa trzy piętnaście trzysta dziewiętnaście
mój numer telefonu twój numer koszuli
rok tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty trzeci szóste piętro
ilość mieszkańców sześćdziesiąt pięć groszy
obwód w biodrach dwa palce szarada i szyfr,
w którym słowiczku mój a leć, a piej
oraz uprasza się zachować spokój,
a także ziemia i niebo przeminą,
ale nie liczba Pi, co to to nie,
ona wciąż swoje niezłe jeszcze pięć,
nie byle jakie osiem,
nieostatnie siedem,
przynaglając, ach, przynaglając gnuśną wieczność
A więc świętujmy! Pieczmy ciasta, układajmy wiersze, śpiewajmy piosenki albo napiszmy opowiadanie jak Michael Keith, który opisuje rozwinięcie dziesiętne liczby pi, aż do 402 miejsca po przecinku. To się nazywa fascynacja! Ale uwaga, jeśli ktoś chce kontynuować proces pisarski, podobno miejsce 601 to trzy kolejne zera…
Te wszystkie święta mnie zadziwiają, bardzo ciekawy post.
Dzięki:) Ja ciągle też się dziwię, ale to chyba dobrze 🙂 Esencja życia.
Fajny post. Mało ludzi zna tego typu święta.
Kiedyś prowadziłem stronę, na której opisywałem niektóre z nich, mam gdzieś jeszcze skopiowane te treści, bo miałem zamiar wrócić do pomysłu.
Jak widać nie tylko ja mam takie zainteresowania 😉
Pozdrawiam.
Nie mogę się doczekać Twoich artykułów!
Pozdrawiam Cię Toni 🙂