„Ukryte piękno” – filmowa historia, o tym jak oswoić ból po stracie bliskiej osoby. Odzyskać kontrolę nad swoim losem. Ruszyć z miejsca i zyskać energię do życia. Otrząsnąć się z rozpaczy i ocalić wspomnienia. Co nie jest proste. Do odejścia kogoś bliskiego nigdy nie jesteśmy się w stanie przygotować… a tym bardziej do śmierci dziecka. Życie rozpada się w jednej chwili… czy można poskładać je na nowo?
Howard, główny bohater filmu „Ukryte Piękno”, uważa, że jest to niemożliwe. Stracił ukochaną córkę i chęć do życia. Z charyzmatycznego właściciela agencji reklamowej, wspaniałego męża, cudownego ojca przeistoczył się we wrak człowieka – apatycznego, milczącego i osamotnionego. Nieustannie zaprzeczającego zaistniałej sytuacji, pozbawionego nadziei i dążącego do unicestwienia… Niestety, ciągnącego w dół też swoich przyjaciół, z którymi współpracował, i którzy poświęcili dla wspólnej firmy większość życia. Nie zdaje sobie sprawy z ich cierpienia. Oddalony od nich i milczący, pielęgnuje swój mroczny stan.
Wspólnicy bezskutecznie próbują go ratować. Szukają klucza do jego serca i recepty na ból. Ostatnią szansą jest skonfrontowanie go z trzema abstrakcjami, do których wcześniej Howard napisał listy. Oskarżył Czas, Miłość i Śmierć o źródło swojego cierpienia. O to, że stracił nad swoim życiem kontrolę.
Może go ocalić tylko dialog z tym, co ma nad nim tak destrukcyjną siłę, co odbiera mu moc i nie daje spokoju. Szczera rozmowa. Rozliczenie się z przeszłością. Zgoda na to, co się wydarzyło. Czy poznanie daru jaki niesie ze sobą Śmierć i Miłość przyniesie zrozumienie? Czy żądania Czasu zmuszą Howarda do ryzyka? Do odnalezienia w sobie odwagi i siły przetrwania? Czy mężczyzna zyska świadomość, że życie może odmienić się w jednej chwili, dzięki ulotnym momentom, zmysłowym doznaniom, drobnym rzeczom. Odnajdzie ukryte piękno…
„Ukryte piękno” to historia, która dała mi do myślenia. Na chwilę odwróciła uwagę od własnego smutku. Dała wskazówkę. Prosty i z pozoru banalny drogowskaz – „szukaj ukrytego piękna, aby ci nie umknęło”.
Film Davida Frankela ma wszystkiego dużo. Dużo osób, mądrych myśli, pytań o sens, dużo osobistych dramatów, dużo wzruszenia i wreszcie… łez. Każdy z bohaterów przeżywa swoją prywatną tragedię – rozwód, bezsensowne oczekiwanie na ciążę i dziecko, i wreszcie na śmierć, po przegranej z chorobą… Każde z nich pragnie zmiany, potrzebuje miłości i na swój sposób konfrontuje się ze stratą. Wszyscy miotają się w swoim życiu, nie wiedząc co dalej. Szukają odpowiedzi. Czy ją dostaną? Czy pomogą Howardowi? Przekonajcie się sami.
Zainteresowała mnie kreacja Śmierci, w którą wcieliła się Hellen Mirren – jest to zdecydowanie najlepsza rola tego filmu. Piękna Kate Winslet nie miała szansy pokazać aktorskiego kunsztu. Za to Will Smith był dobry jako Howard, ale nie porwał mnie i nie zachwycił w takim stopniu jakby chciał twórca filmu.
Dajcie się skusić na tę historię o stracie, żałobie i zdobywaniu siły do dalszej drogi. Czasami życie rozpada się jak kostki domina. Dobrze jest je na nowo poskładać… Odnaleźć jego sens i urok. To mądra, może odrobinę naiwna i przerysowana opowieść. Warto ją zobaczyć. Uważajcie: wzruszenie za wszelką cenę – murowane!
Nie miałam pojęcia o istnieniu tego filmu, więc dziękuję za podpowiedź. Lubię trudne tematy w literaturze, ale zachęciłaś mnie do czegoś innego, do obejrzenia „Ukrytego piękna”.
Na pewno wzruszy Cię, tym bardziej że dotyczy tęsknoty za dzieckiem.
Na pewno obejrzę. Dziękuję, że o nim napisałaś )
Piękna historia. Mało teraz takich filmów, gdzie temat śmierci jest oswajany, tłumaczony. Skłania do przemyśleń.
Weź chusteczki, koniecznie!
oglądałam ten zwiastun w telewizji i na pewno go obejrzę 🙂
Serdecznie polecam 🙂
Wzruszający i zmuszający do refleksji film, poleca. Dziękuję za ciekawą recenzję.