W ziemię uderza fala neutronowa, która zmiata z powierzchni wszystko co żyje. Znikają ludzie, zwierzęta, a nawet bakterie oceaniczne. W tej walce o przetrwanie wygrywa materia nieorganiczna. Kontrolę przejmuje software i hardware. Nielicznym udaje się przetrwać dzięki transferowi świadomości do sieci. Teraz ich życie toczy się w dedykowanym paśmie wirtualnym, które wcześniej miało na celu ułatwić życie ludziom. Uratowani przybierają postać stalowej maszyny, pozbawionej wszelkich ludzkich odruchów. Są wyposażeni w możliwość myślenia i obserwacji oraz specjalistyczne oprogramowanie.
„Jesteśmy spotworniałymi cieniami-złomami człowieka, molibdenową desperacją pustego serca.”
Wśród ocalałych funkcjonuje główny bohater Grześ – tansformer, błąkający się wśród wyspecjalizowanych mechów, wielozadaniowych pojazdów, irigochi, zaawansowanych sexbotów z obliczem postaci z Anime. Próbujący za wszelką cenę odtworzyć ludzką cywilizację. Często targany wątpliwościami – czy warto wracać do przeszłości, przecież „człowiek poniósł zasłużoną karę„. Jak się okazuje utrata ciała nic nie zmienia, a człowiek prawie wcale nie rożni się od robota.
„Czy w istocie cokolwiek się tu zmieniło od czasów sprzed Zagłady? Google tak czy owak trzymał u siebie kopie neuro każdego człowieka na Ziemi. Jeśli nie sporządzone przez IS3, to skompilowane ze wzoru jego internetowej aktywności”.
Apokalipsa Dukaja porusza wyobraźnię. Świat iskrzący się neonowymi banerami, zastygły w pajęczynie kabli, brzmiący wizgiem metalu napawa lękiem. Nie koniec jest tu najważniejszy, nie wizja stalowych gigantów, ale pytania o kondycję naszej cywilizacji i sens jej istnienia. Co dalej? Czy człowiek zanurzony w świecie gadżetów nie przypomina przypadkiem samotnego Grzesia? Dążący do interakcji z drugim człowiekiem za pomocą łączy, wysyłający masę obrazów, komunikujący swoje stany przez emotikony. Współczesna cyberprzestrzeń daje złudzenie uczestniczenia w życiu. „Wszyscy jesteśmy gadżetami myśli”.
Autor nie daje odpowiedzi, nie prowadzi na manowce osamotnienia i depresji. Coś lekko sugeruje, daje do myślenia, stawia pytania i przede wszystkim wymaga od czytelnika uważności. Jego proza jest wymagająca. Naładowana szczegółami technicznymi, żargonem komputerowo- technicznym. Przez co tworzy własne uniwersum, z całą masa specjalistycznych terminów, odniesień literackich, ilustracji, a całość rządzi się swoimi prawami. Czy uda się wam je odkryć?
Pełno tu zaskakujących rozwiązań, przejść z tekstu do znaczenia pojęcia – ułatwiają podlinkowane teksty, exlibrisów, dopełniających apokaliptyczną treść i poruszających wyobraźnie ilustracji Marcina Panasiuka, dodatkowo projekty robotów w formacie 3D autorstwa Alexa Jeagera. Zaskakujący miks tworzy spójną całość, zachęcając do sięgnięcia po e-booka. Projekt staje się alternatywą dla filmu, czy mozolnego czytania. Dużo się tu dzieje w warstwie wizualnej, skłaniając nas do refleksji nad naszą przyszłością.
Trick „lektury piętrowej” jest niewątpliwym wabikiem. Tworzy integralną narrację dla świata technologii. Wrażenie robi film, wprowadzający czytelników w świat powieści. Nastrojowa muzyka i cudownie naturalna dziewczyna kontrastują z bezduszną kamerą stalowego potwora, tworzącego swój wytęskniony świat…
Lektura zaskakuje możliwościami, daje do myślenia. Bo nawet jeśli będziemy uzbrojeni w stalową formę, wysyłający nastrojowe obrazki, zaopatrzeni w najlepsze kamerki, to nie ominie nas tęsknota, melancholia, samotność czy zazdrość.
E-book łączy w sobie nowoczesność na miarę XXI wieku, wykorzystuje, wszystkie możliwości multimediów i przestrzega, przed zbyt pochopnym porzuceniem tradycyjnej książki, na rzecz materii nieorganicznej.
Twórczość Dukaja jest nie dla mnie. A i gdzieś indziej czytałam, że owa "piętrowa literatura" niezbyt tu wyszła.
Język literacki jakim operuje Dukaj jest często trudny, przeładowany pojęciami ze świata, który tworzy – rzeczywistości technologicznej. Pod tą grubą warstwą kryje się przesłanie, mądre spostrzeżenia, dotyczące człowieka. Myślę, że warto spróbować zmierzyć się z prozą Dukaja.
Uważam, że książka jest świetna. Naprawdę dopracowana na wielu poziomach i namawiam na obejrzenie jej i filmiku. Dla mnie, to coś nowego , co zwróciło uwagę i pokazało prawdziwy hipertekst.