Jak pokazać ważne sprawy w najbardziej uniwersalny sposób? Jak zbudować prostą, a zarazem bogatą opowieść za pomocą symboli i metafor, otwierających możliwość nieskończonej ilości odczytań? Stworzyć lekturę, która okaże się grą prowokującą do myślenia?
Odpowiedzi szukam w artystycznej wizji „Szczęśliwych rodziców” autorstwa Laetiti Bourget i Emmanuelle Houdart, która ma w sobie szczególną subtelność – dotyka istoty miłości z jej baśniowym czarem, ale też rutyną codzienności. Lapidarny tekst Laetiti Bourget zaczyna się idyllicznie, by potem krok za krokiem, przeprowadzić nas przez kolejne stopnie dojrzewania do rodzicielstwa. W tej historii najpiękniejsza przygoda życia jest jednocześnie największym wyzwaniem. „Szczęśliwi rodzice” to historia niezwykle inteligentna i urodziwa. O księżniczce i księciu, wyruszających w podróż pełną zakrętów i mielizn, ale też fascynującą, bo zupełnie nieznaną. I o tym, że nie będą w tej wyprawie sami…
„Jak udało im się wytrwać razem w tej długiej przeprawie?
Potrzebna im była góra miłości i głęboki ocean mądrości.”
Widzimy ją – piękną i jego, wymarzonego księcia z bajki. Spotykają się, zakochują, a z tego uczucia rodzi się dziecko. W tym miejscu kończy się idylla, a zaczyna rzeczywistość. Młodzi rodzice zaczynają nowy etap, który ma niewiele wspólnego z ich wcześniejszym wyobrażeniem.
Rodzicielstwo ma różne oblicza: od zmęczenia, ciągłego niepokoju, zazdrości, opuszczenia, po euforię szczęścia. Jest w tej opowieści złość i smutek, ale jest też miejsce na wzruszenie i prawdę, pozwalającą odkryć tajemnicę miłości i życia, jego nieprzerwany cykl. Nietypowy poradnik odrywa od trosk codzienności i skłania do refleksji nad istotą miłości i rodzicielstwa.
Przewodnik dla starszych i młodszych, nie ma ograniczeń wiekowych, jedynie interpretacyjne. Każdy odczyta go na swój sposób, nie pozostając obojętnym. Rozwikła tajemnicę ukrytą w trafnych metaforach utkanych ze skojarzeń i porównań.
Wszystko to przewrotnie zawarte w dwuznacznych ilustracjach. Ulegamy malarskiej wizji pełnej barokowego przepychu, magicznych detali. Intensywność barw, zdecydowana kreska uwydatniają cechy poszczególnych postaci. Rządzą nimi emocje. Są zarazem wspaniali i straszni. Zagubieni i obrażeni, źli, a jednocześnie łagodni i czuli. Dziwność splata się tu z poezją. Tekst i obraz są nierozłączne, sumują się i uzupełniają nawzajem. Budują wielowarstwowy portret rodziny. Plastyczne aluzje doprawione szczyptą ironii wzbudzają uśmiech. Całość porusza wyobraźnię, prowadząc z czytelnikiem zabawę w skojarzenia, stając się punktem wyjścia do poważnej dyskusji.
Ten wielkoformatowy album to nic innego jak literacko-malarska wizja rodziny, wychodząca poza ramy banału. Emanuelle Houdart w sposób plastyczny komentuje i wzbogaca słowo pisane. Ileż przy tym dostarcza emocji i wzruszeń!
„Szczęśliwi rodzice” jest doskonale opowiedzianą historią, składającą się bardziej z obrazu niż tekstu. Ujawnia się cecha książki – picture book, przemawiają ilustracje, które nie są jedynie ozdobnikiem, ale dopełniają lekturę o nowe treści. Opowieść zaprasza do wychodzenia poza jej strony, do uzupełnienia jej o nasze myślowe dopiski, o dopowiedzenia. Pozostawia przestrzeń dla wyobraźni czytelnika, jego osobistej interpretacji.
Przyznam, że pokazane przez Ciebie ilustracje do mnie nie przemawiają. Ale może treść jest lepsza.
Może i jest to ciekawa forma opowieści,albumu, ale jakoś nie wzbudza mojego zainteresowania.
Nie każdy jest fanem tej formy przekazu. Ilustracje maja swoją filozofię, tekst podobnie:)
W rzeczywistości, fizyczny kontakt z albumem robi lepsze wrażenie, może zdjęcia nie oddają atmosfery w pełni.
Pozdrawiam 🙂
Ok
Pozdrawiam 🙂
Ilustracje, które zaprezentowałaś, wprowadzają odbiorcę w pewien stan niepokoju…
Tak, zgadzam się, ilustracje wzbudzają emocje, podobnie jak cała książka. Taka jest idea picture book.
Pozdrawiam 🙂
Bardzo mnie zaintrygowałaś.
"Rodzicielstwo ma różne oblicza: od zmęczenia, ciągłego niepokoju, zazdrości, opuszczenia, po euforię szczęścia. Jest w tej opowieści złość i smutek, ale jest też miejsce na wzruszenie i prawdę, pozwalającą odkryć tajemnicę miłości i życia, jego nieprzerwany cykl" – właśnie jestem na etapie odkrywania tego i trzeba przyznać, że świetnie to ujęłaś:)
Też jestem rodzicem i wiem, że życie z małym, większym i prawie dorosłym dzieckiem jest wyzwaniem, które nie zawsze jest tylko sielanką. Książka w dużym skrócie i ciekawie podejmuje ten temat. Myślę, że to dobry prezent dla wszystkich początkujących rodziców – przybliża etapy rodzicielstwa.
Pozdrawiam 🙂