Którą wybitną postać zaprosić na wykwintny obiad? Jaka epoka historyczna jest najciekawsza? I jeszcze – w jakiej fantastycznej krainie chciałabym zamieszkać? Co mnie relaksuje…
Tyle pytań i problem z precyzyjną odpowiedzią, bo trudny wybór, gdy się lubi wielu i podziwia, gdy dostrzega światło w mrokach przeszłości, i gdy tyle interesuje.
Pytania zadała Trobairitz XII z bloga Rydwanik Historyczny (TU). Prowadzi go z pasją. Jej domeną jest historia i opisywanie ciekawostek z przeszłości.
Dziękuję Ci Trobairitz XII za wyróżnienie i życzę kolejnych ciekawych wpisów.
1. Jeśli organizowałabyś coś na kształt Obiadów czwartkowych, na które mogłabyś zaprosić jakieś wybitne postaci, komu wysłałbyś zaproszenie? (mogą być to osoby zajmujące się dowolną dziedziną, z dowolnego okresu historycznego, żyjące lub nie)
Taki obiad potrzebuje wyjątkowej atmosfery. Dlatego zadbałabym o odpowiedni nastrój, oprawę muzyczną i sprzyjające dyskusjom pomieszczenie. Wiem dobrze, dopisywałby nam dobry humor, gdyż gościem z dużym dystansem do świata i do samej siebie, byłaby Wisława Szymborska. Mistrzyni zabawnych point i literackich zabaw.
Wracam do jej poezji, znajdując rozwiązania na moje małe dylematy, problemiki 🙂 Jak w tym utworze:
„Wielkie to szczęście
nie wiedzieć dokładnie,
na jakim się świecie żyje”.
Na czwartkowym przyjęciu w blasku świec, w fotelu, przypominającym tron zasiadłaby kobieta, którą uwielbiam – Maria Skłodowska- Curie , nie tylko dlatego, że mam szacunek do jej osiągnięć naukowych, nie tylko za geniusz, ale przede wszystkim za charyzmę z jaką dążyła do celu. Łączyła w sposób harmonijny ambicję i gotowość do wyrzeczeń, rodzicielstwo i pracę, próżność i pokorę. Stanowiła nieuchwytną mieszankę miłości, dumy i pasji. Jej słowa codziennie dodają mi otuchy:
„Życie nie jest łatwe dla nikogo z nas. Ale co z tego? Musimy być wytrwali, a przede wszystkim wierzyć w siebie. Musimy wierzyć, że mamy do czegoś talent i że coś należy osiągnąć za wszelką cenę”.
Jest jeszcze kilka osób, ale nie mogę o nich pisać, bo wypowiedź będzie zbyt rozwlekła.
2. W jakiej epoce historycznej najbardziej chciałabyś zamieszkać?
Epoka, która ciągle mnie interesuje, którą uważam za bardzo barwną jest dwudziestolecie międzywojenne. Są to lata żywego rozwoju kultury w Polsce, wiele dzieje się na świecie. Kraj po latach odzyskuje niepodległość, i co się z tym wiąże, czuć na każdym kroku optymizm. Poezja wyraża radość i euforię, spontaniczność – Tuwim, Wierzyński, Gałczyński, Pawlikowska wzbudzają entuzjazm, pozytywnie opisują codzienność.
Cenię ten czas za Brunona Schulza, za Witolda Gombrowicza, za Jarosława Iwaszkiewicza. Ich twórczość miała wpływ na to, że literatura mnie zafascynowała i wchłonęła na dobre.
Dynamicznie rozwijało się kino, coraz śmielej rozbrzmiewa jazz, zmienia się moda. Dają o sobie znać nowe kierunki filozoficzne, nowy sposób postrzegania świata.
To epoka zmian, szalonych idei, której koniec zamknęła wojna.
3. Co sądzisz o połączeniu człowieka z maszyną?
Połączenie człowieka z maszyną nie jest niczym dziwnym, czy aż tak fantastycznym, jak nam się wydaje. Codziennie jesteśmy podłączeni do maszyny, profesjonalnie zwanej komputerem czy, jak kto woli, telefonem komórkowym. Często wybieramy życie w świecie wirtualnym na rzecz tego prawdziwego.
4. Jaki był Twój ulubiony przedmiot w szkole? Dlaczego?
Lubiłam plastykę. Malowanie bardzo mnie relaksowało. Zapominałam o wszelkich niepowodzeniach, przykrych sytuacjach. W trakcie malowania emocje opadały, od razu lepiej się czułam. Tworzyłam swój świat.
5. Czy uważasz, że komiksy są gorsze od książek?
Komiksy nie są gorsze od książek, ani książki od komiksów.
Myślę, że to bardzo ciekawa forma sztuki, dzięki której można przedstawić i napisać coś wartościowego. W tych rysunkowych historiach, podobnie jak w życiu, niektóre sprawy są oczywiste, inne nie do rozwiązania, a los składa się z obrazków i myśli, latających nad naszymi głowami w dymkach.
6. W jakiej książkowej fantastycznej krainie chciałabyś zamieszkać?
Fajnie byłoby pogadać z przyjaciółmi ze Stumilowego Lasu. Wypić kawkę u Sowy, porozmawiać z Prosiaczkiem i pośmiać się z Maleństwa. Nie mogę jednak przesadzić ze słodkościami, bo:
„Jeśli wskutek nadmiernego jedzenia utkniesz w drzwiach frontowych czyjegoś domku, będziesz zmuszony pozwolić swemu gospodarzowi używać twoich tylnych łapek zamiast wieszaka na ręczniki. Cóż tak to bywa”.
7. Które blogowe recenzje podobały Ci najbardziej? Podaj linki.
Bardzo lubię recenzje pisane na blogu Krytycznym okiem. Jedna z moich ulubionych: http://krytycznymokiem.blogspot.com/2015/09/jolanta-sylwia-chutnik.html
i jeszcze jedna, która zwróciła moją uwagę:
http://zkartekszelestem.blogspot.com/2015/12/o-wojnie-widzianej-oczyma-kobiety.html
Jest na pewno wiele innych, ale nie mogę sobie przypomnieć.
8. Gdybyś mogła stać się jakąś postacią historyczną, kogo byś wybrała?
Choć przez chwilę wcielić się w postać Margaret Thatcher. Poznać jej dylematy, jej spostrzeżenia i system wartości. Podziwiam tę silną i mądrą kobietę.
9. Czy uważasz, że granie w gry komputerowe jest wartościowe?
Nie jestem fanką gier komputerowych. Wiem, że gry komputerowe, to dziś coś znacznie więcej niż rozrywka.
Uważam, że gry wyostrzają zmysły – spostrzegawczość, refleks, podnoszą nasze poczucie wartości (jesteśmy dumni z ilości zdobytych punktów). W pewnym sensie, spełniają marzenia, bo przenoszą do świata, w którym realnie nie możemy być, nie możemy rozgrywać potyczek, podejmować decyzji. Grając jesteśmy „wciągnięci”, przebywamy w rzeczywistości fantastycznej, ale bardzo urealnionej. Nasze myśli krążą wokół wirtualnej rozgrywki. To ciekawe i nie da się w pełni odpowiedzieć na to pytanie, bo oczywiście gry mają swoją swoją ciemną stronę – uzależniają, wyzwalają agresję, i sama nie wiem co jeszcze.
10. Jaki jest Twój ulubiony film zaliczany do klasyki kina?
Pewnie mój wybór wyda się pospolity, ale co tam 🙂 Często oglądam „Przeminęło z wiatrem” Victora Fleminga. Wszystko mi się w tej produkcji podoba! Żaden film nie jest w stanie mnie tak zauroczyć, pochłonąć i dać do myślenia jak zekranizowana historia Margaret Mitchell.
11. Czy sądzisz, że e-booki są przyszłością czytelnictwa?
Przyszłością czytelnictwa są czytelnicy.
Dla mnie czy książka jest w formie elektronicznej, czy drukowanej nie ma znaczenia. Ostatnio, boleśnie przekonuje się, że nie mam już miejsca na nowe, papierowe egzemplarze. Wybieram e-booki.
Chętnie bym się przeniosła do wczesnego średniowiecza, ale tak na chwilę. A o połączeniu człowieka z maszyną była mowa w komiksie o "Tytusie". Tyle, że ten człowiek był małpą…
A tak Tytus, zupełnie zapomniałam 🙂
Chętnie pobyłabym w Stumilowym Lesie przez jakiś czas, a potem przeniosła się do jakiegoś innego czarownego miejsca:) Pozdrawiam:)
Dokładnie, fajnie byłoby się tak przenieść..
Fajnie, że odpowiedziałaś na moje pytania.
Rzeczywiście ciekawie byłoby przenieść się do Stumilowego Lasu, na pewno można by było tam uciec od stresu i naszej realnej codzienności.
Pozdrawiam
Dwudziestolecie międzywojenne to epoka, o której mogę czytać na okrągło i która, mnie również, niezmiennie fascynuje.
Bardzo lubię dwudziestolecie międzywojenne 🙂
Ciekawy wpis. Niby niewiele, ale pozwala poznać choć częściowo Twoją literacką wrażliwość. Pozdrawiam:)
Mamy podobne zdanie o komiksach: http://monikaszostek.blogspot.co.uk/2016/01/komiks-nie-tylko-dla-dzieci.html. I o czytelnikach. 😉 Pozdrawiam!