Dlaczego chodzę do kina? Co tydzień śledzę repertuar nowych seansów i wyszukuję historie, które warto zobaczyć.
Dobry film „wprowadza porządek do chaosu, rozsądek do absurdu”. Na pewno, ciekawa historia pomaga odnaleźć sens wśród bezładnych wydarzeń, których doświadczam. Czy to wystarczający powód? Przecież w dzisiejszych czasach mam tyle absorbujących rozrywek – tyle „zabawowych” programów, tyle książek do przeczytania, tyle znajomości, tyle podróży. A jednak…
Kocham kino – jego atmosferę, magię jaką stwarza, przebywanie w ciemnej sali. Ono przemawia do mnie, ma swój, własny język – dialog, muzykę, obraz. A przede wszystkim, wyraża uczucia i myśli, których nie można przedstawić w inny sposób.
W XXI wieku wyczuwa się pogoń za coraz bardziej nowoczesnymi środkami przekazu. Czy w tej sytuacji kino w swojej prostocie przekazu, a jednocześnie głębi tematu ma szansę przetrwać? A może zaniknie zbiorowe doświadczenie tych samych wrażeń, bycie z innymi ludźmi i dzielenie z nimi emocji związanych z filmem? W zamian oferuje się podłączenie do sieci i dążenie do zetknięcia z energią płynącą ze złączy metalu. Cyberrealność wydaje się być ciekawsza? Czyżby świat wirtualny stał się cudownym elementem popularnej magii, gdzie każda interakcja zmierza ku niekończącemu się dialogowi z maszyną?
Na te i wiele innych pytań, dotyczących kina opowiadają, w kolejnym numerze Kwartalnika Artystycznego – Bliza, autorytety świata filmu – reżyserzy, krytycy, artyści, badacze.
Redaktor Adam Kamiński przekonuje nas:
„Formy sztuki kończą się, by rozpocząć nowe istnienie, wracają do przeszłości, by tworzyć przyszłość. Przyszłość zatem jest przewidywalna. Tak, tego możemy być pewni. Podobnie jak tego, że – cytując tytuł jednego z esejów – będzie zaskakująca”.
Taką przyszłość kreuje Agnieszka Holland, w rozmowie z Mają Holzinger, stwierdzając, że przyszłość stanowić będą wyrafinowane gry komputerowe. „Na razie nie koncentrują sie one na treściach psychologicznych, ale to sie może w każdej chwili zmienić. Może się okazać, że interaktywna forma gry komputerowej stanie się dla psychologicznej głębi bardzo atrakcyjna”. Podkreśla też, że nasili się problem samotności odbioru i wyobcowania, który zmieni nie tylko przekaz filmów, ale przede wszystkim stosunek do rzeczywistości, do polityki, do indywidualnych decyzji. Reżyserka podkreśla iż ten „wszechogarniający autyzm jest bardzo niebezpieczny i może wręcz okazać kryzysem ludzkości w ogóle…”
Zupełnie inaczej widzi losy filmu Robert Gliński, w dyskusji z Krystyną Weiher, noszącej tytuł „Powrót do kina myśli”. Nastąpi odejście od kina naszpikowanego technologiami, plasującego sie na granicy gier komputerowych i internetu, które jest pozbawione głębszej treści, ideowego przesłania. Uważa, że „w przyszłości kino będzie wyglądało zupełnie odwrotnie. Nadejdzie powrót do tradycji, do czystości gatunkowej. Stanie się tak w wyniku przesytu obecnym chaosem. Nastąpi powrót do kina myśli, gdzie ważna będzie klarowność opowiadania, gdzie istotne będzie poszukiwanie prawdy”.Najważniejsza jest dla Glińskiego rozmowa o wartościach, o człowieku, o sensie życia i śmierci, taka tematyka będzie przyszłością kina, to będzie jego wartość.
Dla wybitnego reżysera Janusza Majewskiego, który w znaczącej dyskusji pt” Kino umiera, na szczęście pozostaje nam film, oraz refleksja nad samym sobą” – podkreśla, że przyszłość kina jest bardzo enigmatyczna, ale jedno jest pewne:
„Kino może zniknąć, ale film przetrwa i język filmu przetrwa, tak jak trwają języki ludzi. Każdy język się doskonali, wzbogaca absorbuje nowe słowa, zapożycza z innych języków, więc język filmu też się będzie doskonalił, ale jego gramatyka jego składnia pozostaną w istocie bez zmian”.
Nie ulega wątpliwości, że kino przestało być najważniejszym miejscem spotkań z filmem – podkreśla Romen Gutek w artykule „Koniec kina?”. Atrakcyjniejsze wydają się wielogodzinne seanse na ekranie kina domowego. Często to internet jest ciekawszy, szybszy i zastępuje artystyczne, ambitne przedsięwzięcia, festiwale czy po prostu klub dyskusyjny. „Zmiany te widać szczególnie u młodego pokolenia, które może jeszcze chodzi na największe produkcje, ale zupełnie nie interesuje się kulturą. Sieć zastępuje im wszystko”.
„Czy rzeczywistość wirtualna zmieni kino?” – pyta w swoim tekście Przemysław Gulda. I wydaje się że jest to pytanie przewrotne, na które autor już od dawna zna odpowiedź, pytanie, które ma nas zachęcić do założenia „hełmu”! Rekwizytu dającego złudzenie przebywania w wymyślonym świecie, za sprawą technologii wirtualnej i kompletnego zanurzenia się we wnętrzu wydarzeń.
Redaktor udowadnia, że „coraz bliższy jest moment, kiedy zabawa może przerodzić się w coś, co bardzo zmieni rzeczywistość. W bardzo wielu jej aspektach. (…) Sprawi, że mało kto będzie chciał mieć cokolwiek wspólnego z prawdziwą zdegenerowaną coraz bardziej, rzeczywistością, przenosząc się całkowicie do sztucznie wykreowanego świata”. Bycie w środku filmu stwarza nieograniczone możliwości kreowania wydarzeń. Już nie autor, nie reżyser pokazuje wybrany przez siebie fragment życia, to widz wymyśla swoją wersję wydarzeń.
Rodzą się pytania, piętrzą wątpliwości, co dalej z kinem? Jaki będzie wyglądał film?
Na pewno „Przyszłość będzie zaskakująca” twierdzi w Marek Gajdziński i krok po kroku przedstawia futurologiczne scenariusze, dotyczące X Muzy. Jedna z wizji jest szczególnie zadziwiająca:
„(…) odarcie człowieka z prywatności sprawi, że powstaną programy komputerowe, które będą automatycznie generowały obrazy i filmy według naszych najskrytszych myśli. (…) Rozwój technik i multimedialnych gadżetów sprawi, że każdy będzie żył zmknięty w swoim wewnętrznym świecie, tak jak dziś czynią to hikikoori albo otaku, japońscy dziwacy”.
Wszystko może się zdarzyć… szokować, budzić zachwyt lub zgorszenie, czarować efektami, za którymi czai się pustka i samotność. Czy zatem sytuacja filmu nie będzie przypominała sytuacji naszego wszechświata? Zanikną granice między tym, co realne a tym, co wykreuje świat wirtualny, a ludzie zaczną przypominać roboty. Jedno jest pewne – film to zarejestruje! Sekwencja po sekwencji zapisze się każdy element życia. Tylko od nas zależy jak to zinterpretujemy, czy w ogóle zrozumiemy.
Bliza podsuwa nam różne wizje przyszłości kina i jego wpływu na nas samych. Pamiętajmy, że kino jest jak życie, a z tym bywa rożnie. I żadna przyszłość tego nie zmieni.
Zapraszam do lektury kwartalnika Bliza 🙂
Recenzje wcześniejszych magazynów Blizy Zapraszam do lektury
Myślę, że wpływ już jest. Częściej oglądamy filmy ściągnięte z sieci, chętniej oglądane są produkcje naszpikowane efektami specjalnymi, które realizuje się przy pomocy zaawansowanych technik komputerowych, a poza tym bardzo atrakcyjne jest "bycie w środku filmu, które jest przecież istotą technologii(…) Teraz samo autorskie zsubiektywizowane prezentowanie rzeczywistości już nie wystarcza – skoro widz może poruszać się w świecie, do którego się go zaprasza, ma możliwość obejrzenia nie tylko tego, co autor chce pokazać" – czytamy w Blizie.
Lubię kino tradycyjne. Nawet moje dzieciaki jakoś nie szaleją za 3D. Może z filmem będzie jak z książką – powstanie wiele możliwości, a wybór będzie zależał od nas, widzów?
Też mam taką nadzieję. Przyznam, że rzadko chodzę do kina, ale nie oznacza to, że tego nie lubię. Ta rozrywka ma swój niezaprzeczalny urok i w zasadzie każdy film, gdy jest oglądany na dużym ekranie, to wydaje się lepszy.
Ja myślę, że kino/film to jak kiedyś bajki, które czytało się na dobranoc. Tak naprawdę niepotrzebne ale jak dobrze jest usłyszeć, że księżniczka została uratowana.
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
Czas pokaże jak to naprawdę będzie:)
Jestem ciekawa, czy wpływ ten będzie aż tak duży na współczesne kino. Pożyjemy, zobaczymy.
Myślę, że wpływ już jest. Częściej oglądamy filmy ściągnięte z sieci, chętniej oglądane są produkcje naszpikowane efektami specjalnymi, które realizuje się przy pomocy zaawansowanych technik komputerowych, a poza tym bardzo atrakcyjne jest "bycie w środku filmu, które jest przecież istotą technologii(…) Teraz samo autorskie zsubiektywizowane prezentowanie rzeczywistości już nie wystarcza – skoro widz może poruszać się w świecie, do którego się go zaprasza, ma możliwość obejrzenia nie tylko tego, co autor chce pokazać" – czytamy w Blizie.
Wszystko się może zdarzyć 🙂
Lubię kino tradycyjne. Nawet moje dzieciaki jakoś nie szaleją za 3D. Może z filmem będzie jak z książką – powstanie wiele możliwości, a wybór będzie zależał od nas, widzów?
Też mam taką nadzieję. Przyznam, że rzadko chodzę do kina, ale nie oznacza to, że tego nie lubię. Ta rozrywka ma swój niezaprzeczalny urok i w zasadzie każdy film, gdy jest oglądany na dużym ekranie, to wydaje się lepszy.
Ja myślę, że kino/film to jak kiedyś bajki, które czytało się na dobranoc. Tak naprawdę niepotrzebne ale jak dobrze jest usłyszeć, że księżniczka została uratowana.
🙂 Optymistycznie