Od paru dni czuję się nieludzko rozleniwiona. Najchętniej schowałabym się w jakimś zacisznym miejscu i nadrabiała niedobory snu. Słońca jak na lekarstwo… za to, coraz częściej: deszcz, zimny wiatr, niska temperatura. Szaro, buro i nijako. Aura nie sprzyja kreatywności, raczej sennej apatii, z której skutecznie budzi podwójne
espresso. Gdzie podziała się energia, drzemiąca we mnie latem? Gdzie euforia towarzysząca literackim wyzwaniom? Znasz to? Przyroda zapada w zimowy sen, a ty markotniejesz…
Niestety, nie jestem misiem i nie mogę pozwolić sobie na zimowy sen. Dlatego warto poszukać sposobu na spadek formy jesienią i korzystać z życia całymi garściami 🙂
Pogoda nie sprzyja bieganiu czy rowerowym wyprawom, ale z chęcią wybiorę się na krytą pływalnię. Ruch na pewno poprawi samopoczucie, a woda przyjemnie zrelaksuje. Zajęcia jogi będą doskonałym uzupełnieniem aktywności fizycznej. Sprawdzę czy rzeczywiście, ma tak zbawienny wpływ na samopoczucie, czy poprawia koncentrację i pamięć.
Nie chciałabym podzielić losu, a właściwie nadwagi statystycznego Polaka, który w okresie jesienno-zimowym sporo tyje. Zamiast serwować sobie czekoladowe pyszności wybiorę świeże owoce i warzywa, które dodadzą energii i poprawią humor. Zamiast słodkości, tym razem, podjadać będę różne rodzaje orzechów.
Zakocham się w jesieni, w jej smakach i barwach. Będę
cieszyć z każdego promienia słońca i oddychać pełną piersią. Codziennie zrobię coś, co sprawi mi przyjemność, na pewno wybiorę ciekawą lekturę, która poprawi humor, zaintryguje, a nawet, wniesie wiele inspirujących pomysłów .
Jedną z nich będzie powieść
Magdaleny Witkiewicz „Szczęście pachnące wanilią”. Nie mogłam sobie odmówić opowieści o perypetiach kobiet, szukających swojej drogi. A okładka wydała mi się najbardziej apetyczna na świecie. Sięgnę wreszcie po kryminał
Camilii Lackberg „Fabrykantka aniołków”. Czy znów małe miasteczko stanie się areną wydarzeń mrożących krew w żyłach? Długie wieczory okryje aura tajemniczości podszyta gęstym mrokiem. Mam też nadzieje, że zaskoczy swoimi opowiadaniami
Andrzej Pilipiuk i jego
„Szewc z Lichtenrade”. Znów zabawi się konwencją, przeplatając historie z fantastyką, puszczając oko do czytelnika? Sprawdzę 😉
Postanowiłam tez, że wreszcie wydobędę się z codziennego chaosu jaki mam w głowie i nie tylko… Dlatego znalazłam poradnik idealny dla mnie „Jedna rzecz. Zaskakujący mechanizm niezwykłych osiągnięć” Gary Kellera i Jay Papasan. Podpowiadają jak koncepcja jednej rzeczy może wpłynąć na dokonywane wybory i zarządzanie czasem. Jeśli choć kilka procent z ich rad przemycę do swojego życia, niebawem osiągnę sukces.
Stałym elementem codziennej lektury są książki kucharskie. Lubię gotować i czasami eksperymentuję w kuchni. Jakie? Kiedyś zdradzę i stworzę swój „KUCHENNY TOP 10” Bo jesień, mimo że często otula mało przyjemną chandrą, to na pewno cieszy kolorami, obdarza owocami natury i zachęca do czytania przy kominku 🙂
Czy was też „łapie” jesienny smutek? Jakie macie sprawdzone sposoby na poprawę humoru?
Oj też tak mam, najchętniej przespałabym te zimniejsze miesiące. Basen też mi się wydaje za zimny, ale Zumba jest doskonałym rozgrzewającym i napełniającym energią wyborem 🙂
No właśnie ze mną jest odwrotnie, kocham jesień, pisałam właśnie o tym post. To czas urodzin mojej córki, czas niezwykłych barw, kocham ta polską, złotą i ciepłą i tą zalaną strugami deszczu. Dla mnie jesień ma niezwykły czar, magię, budzi we mnie moc natchnień, bo jest taka niejednoznaczna. Gdy robi się chłodno rodzina staje się jakaś taka bliższa sobie i cieplejsza. Wspólne wieczory przy herbacie z miodem i cytryną, domowe szarlotki, które piekę z córą, zmieniająca się, niezwykła aura za oknem. O dziwo, ja jesienią i zimą zawsze kilka kilo chudnę, nie wiem czemu 🙂 Co mogę poradzić na jesienną chandrę? Spotkania w przytulnych knajpach, grzane wino do książki wieczorem, ćwiczenia z Cassey Ho (bardzo energetyczne), odpowiednia ilość snu, aromatyczna kawa i spacery, spacery, spacery.
Pięknie napisane – napawa energią i magicznym optymizmem ! Tak jak lubię 🙂 i ja także staram się realizować te z aktywnosci, które dają mi i mojej rodzinie radość i budzą z ospałej melancholii – o każdej porze roku bowiem może nas ona dopaść … Dużo spacerować, dużo się uśmiechać i tworzyć …tworzyć …tworzyć ( cokolwiek co sprawia nam radość 🙂 Oto moje rady 😉
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, bo bardzo lubię czytać Twojego bloga ;). Szczegłóy u mnie. Dobrej zabawy.
Mnie właśnie trzyma coś od paru dni. Na poprawę humoru polecam oczywiście dobrą książkę i gorącą czekoladę, którą właśnie piję. Obok mruczy kot i już nie jest tak źle 😉
Taniec – najlepszy sposób na relaks o każdej porze roku. Zazdroszczę Ci tej Zumby 🙂
Pięknie to opisałaś 🙂
Jesienne chwile szczęścia należą do najbardziej relaksujących na świecie! I nie ma mowy o smutku 🙂
Tak, często się uśmiecham, gdy widzę fotografie, pokazujące "arcydziełka" Twoich milusińskich. Uwielbiam spacery z moją jamniczką – Balbinką. Nie ma mowy o chandrze tej jesieni!
Fajnie, że są osoby, które doceniają to, co robię i jeszcze mają z tego frajdę. Dzięki!
Czekolada – samo szczęście, a przy tym sporo magnezu. Na jesienne smuteczki idealna 🙂
🙂 Nie ma za co, na prawdę lubię tutaj zaglądać i nie mogę doczekać się odpowiedzi na moje pytania 🙂
Siema
Bardzo lubie czytać twojego bloga
Also visit my web blog … oczyszczalnia